sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział 1


    Ze snu wyrwał mnie głośny głos dyspozytorki
- ,,21s mamy wezwanie na ul. Wyzwolenia 3. Chłopak 21 lat, podtopienie, brak oddechu na miejscu prowadzona jest resuscytacja”
      Szybko wstałam i założyłam kurtkę w tym czasie Piotrek przyjmował wezwanie. Wiktor wyszedł z sąsiedniego pomieszczenia z rozczochranymi włosami. Widocznie jemu tez udało się na chwilę zdrzemnąć.
-No dzieciaki ruchy. –powiedział do mnie i do Piotrka i sam wybiegł w stronę karetki.
      Spojrzałam na Piotrka który także miał zmierzwione włosy jednak gdy się przeciągnął uśmiechnął się do mnie i powiedział z grymasem:
-Masakra jakaś dzisiaj… Martynka może po dyżurze wyskoczymy na małe piwko? Myślę, że w taki upalny dzień i po tak ciężkim dniu nam się ono należy.
-Wiesz Piotrek po tym dyżurze nie mam ochoty na nic innego niż łóżko. Może innym razem.
-No trudno- powiedział zrezygnowany- Będę musiał się zadowolić własnym towarzystwem.
      Ten dyżur był dzisiaj bardzo ciężki. Zaczął się sezon wakacyjny co równało się z kilkoma podtopieniami dziennie. Nigdy nie rozumiałam dzieciaków, którzy najpierw pili piwo a potem, gdy alkohol już dawał o sobie znać popisywali się nad rzekami i na basenach skokami do wody. Dla mnie była to głupota i nie widziałam w tym nic fajnego. Tym bardziej, że nie raz widziałam kilkunastoletnich chłopaków jeżdżących na wózkach tylko dlatego, że skoczyli w nieodpowiednim miejscu.
      Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Szybko wzięłam sprzęt i podeszłam do Wiktora który już zajmował się poszkodowanym. Dookoła było pełno dzieciaków w wieku ok 20 lat większość już pijana nie zdawała sobie sprawy co się wokół nich działo. Jeden z chłopaków prowadził resuscytacje swojemu koledze. Widać było, że już nie daje rady jednak żaden z imprezowiczów nie kwapił się aby pomóc ratować kolegę. 
-Martyna monitor, wkłucie i podaj  5 mg adrenaliny. Piotrek zastąp chłopaka.
Zaczęłam podłączać monitor. Piotrek zaczął resuscytacje, a Wiktor pompował powietrze do ust poszkodowanego.
-Mam na imię Wiktor Banach jestem lekarzem pogotowia ratunkowego.- zwrócił się Wiktor do przerażonego chłopaka który udzielał pierwszej pomocy- Jak ma na imię twój kolega?
-Szymon- odpowiedział
- OK. Powiedz mi, co tu się stało?
Chłopak popatrzył po swoich towarzyszach.
- Trochę popiliśmy… Wie pan są wakacje. No i Szymon razem z innymi stwierdzili, że jest im za ciepło więc po kolei zaczęli wskakiwać do wody. Na początku nie zwracałem na nich uwagi. W pewnym momencie usłyszałem krzyki dziewczyn. Podbiegłem do brzegu i zobaczyłem, że Szymon nie wypływa. Wyciągnąłem go z wody i zadzwoniłem po was ale on nie oddychał więc zacząłem mu udzielać pierwszej pomocy... Szymon to mój przyjaciel, nigdy się nie popisywał. Po prostu widzi pan jest tu tyle pięknych dziewczyn, a jemu podoba się Ania i chciał jej zaimponować. Co z nim jest? Uratuje go Pan prawda?
      Słuchając tej historii pokręciłam głową. Faceci myślą, że jak się będą przed nami popisywać to zwrócimy na ich uwagę i często prowadzi to do właśnie takich skutków.
      Zrobiłam wkłucie i podałam adrenalinę.
- Analiza- powiedziałam i Piotrek na chwilę przestał masować.
Na monitorze zobaczyliśmy że serce chłopaka nie ruszyło
-Martyna przygotuj defibrylator. Piotrek masuj dalej.
Szybko wykonałam polecenie doktora.
-Uwaga- powiedziała i gdy doktor i Piotrek odsunęli użyłam strzeliłam defibrylatorem. Udało się i serce chłopaka znów zaczęło bić. Wiktor zaczął opatrywać ranę na głowie chłopaka a mi kazał iść po nosze.
      Gdy wyciągałam je z karetki byłam tak zamyślona że nie zauważyłam iż trzech mężczyzn poszło za mną, dlatego przestraszyła się gdy nagle jeden z nich rzucił się na mnie.
-No mała seksowna jesteś w tym kombinezonie. Może byś i mną się zajęła.- wyczułam w jego oddechu alkohol. Jego towarzysze zarechotali.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać. Udało mi się wyszarpnąć jedną rękę, od razu wykorzystałam sytuację i uderzyłam mojego napastnika w nos z całej siły. Usłyszałam chrupnięcie. Mężczyzna krzyknął z bólu.
-Głupia suka złamała mi nos!
Jego koledzy szybko się otrząsnęli i zaczęli się do mnie zbliżać. W tym momencie usłyszałam głos Piotrka.
-Nie radził bym.- mężczyźni odwrócili się  w jego kierunku i ruszyli na niego. Na szczęście w tym samym czasie podjechała policja i mężczyźni przestraszeni zaczęli uciekać.
Piotrek podszedł do mnie z zatroskaną miną.
-Nic ci nie jest?
- Nie.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się blado do niego.
- Wiktor wysłał mnie żebym sprawdził co cię zatrzymało. Ładnie poradziłaś sobie z tym jednym. Muszę zapamiętać żeby ci nie stawać na drodze.
Zaczęłam się śmiać
-No chyba mu złamałam nos.
-Będzie miał nauczkę na przyszłość – zaśmiał się Piotrek i razem poszliśmy do Wiktora.
Szybko zapakowaliśmy poszkodowanego do karetki i zawieźliśmy go do Leśnej Góry. Reszta dyżuru upłynęła nam spokojnie. Poszłam się przebrać, padałam z nóg. Gdy zakładałam bluzkę do szatni wszedł Piotrek.
- O przepraszam.- powiedział, ale na jego twarzy widać było lekki uśmiech.
- Nic się nie stało Piotruś już wychodzę.
-Nie dasz się jednak namówić na 1 piwko? –zapytał z błagalną miną.
      Po chwili zastanowienia jednak się zgodziłam i razem poszliśmy do pobliskiej dyskoteki. Grali tam świetną muzykę. Moje nogi same rwały się do tańca. Nie uszło to uwadze Piotrka, a że jutro obaj mieliśmy wolne to zostaliśmy na imprezie.
-Zatańczymy?- zapytał mnie
-Jasne- odpowiedziałam z uśmiechem
      Parkiet był już pełny tańczących par. Jak się okazało Piotrek był bardzo dobrym tancerzem więc świetnie się bawiliśmy. W pewnym momencie zaschło mi w gardle i razem poszliśmy do barku po następne piwa. Była spora kolejka. 

-Piotrek?!- zawołał ktoś za nami. 

1 komentarz:

  1. Fajnie się zapowiada :) Trochę rażą literówki, brak przecinków w zdaniach czy błędy stylistyczne. Ale jak na pierwszy raz jest całkiem nieźle ;) Generalnie jest dość ciekawie, niezłe dialogi, tylko trochę krótkie opowiadanie ;P Ale sama wiem, jaki to trud napisać cokolwiek (ciekawego i z sensem), a do tego jeszcze dłuższe w treści.
    Życzę powodzenia i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń