Ze
snu wyrwał mnie głośny głos dyspozytorki
- ,,21s mamy wezwanie na
ul. Wyzwolenia 3. Chłopak 21 lat, podtopienie, brak oddechu na miejscu
prowadzona jest resuscytacja”
Szybko
wstałam i założyłam kurtkę w tym czasie Piotrek przyjmował wezwanie. Wiktor
wyszedł z sąsiedniego pomieszczenia z rozczochranymi włosami. Widocznie jemu
tez udało się na chwilę zdrzemnąć.
-No dzieciaki ruchy.
–powiedział do mnie i do Piotrka i sam wybiegł w stronę karetki.
Spojrzałam
na Piotrka który także miał zmierzwione włosy jednak gdy się przeciągnął
uśmiechnął się do mnie i powiedział z grymasem:
-Masakra jakaś dzisiaj…
Martynka może po dyżurze wyskoczymy na małe piwko? Myślę, że w taki upalny
dzień i po tak ciężkim dniu nam się ono należy.
-Wiesz Piotrek po tym
dyżurze nie mam ochoty na nic innego niż łóżko. Może innym razem.
-No trudno- powiedział
zrezygnowany- Będę musiał się zadowolić własnym towarzystwem.
Ten
dyżur był dzisiaj bardzo ciężki. Zaczął się sezon wakacyjny co równało się z
kilkoma podtopieniami dziennie. Nigdy nie rozumiałam dzieciaków, którzy
najpierw pili piwo a potem, gdy alkohol już dawał o sobie znać popisywali się
nad rzekami i na basenach skokami do wody. Dla mnie była to głupota i nie
widziałam w tym nic fajnego. Tym bardziej, że nie raz widziałam
kilkunastoletnich chłopaków jeżdżących na wózkach tylko dlatego, że skoczyli w
nieodpowiednim miejscu.
Po
kilku minutach byliśmy na miejscu. Szybko wzięłam sprzęt i podeszłam do Wiktora
który już zajmował się poszkodowanym. Dookoła było pełno dzieciaków w wieku ok
20 lat większość już pijana nie zdawała sobie sprawy co się wokół nich działo.
Jeden z chłopaków prowadził resuscytacje swojemu koledze. Widać było, że już
nie daje rady jednak żaden z imprezowiczów nie kwapił się aby pomóc ratować
kolegę.
-Martyna monitor,
wkłucie i podaj 5 mg adrenaliny. Piotrek zastąp chłopaka.
Zaczęłam podłączać
monitor. Piotrek zaczął resuscytacje, a Wiktor pompował powietrze do ust
poszkodowanego.
-Mam na imię Wiktor
Banach jestem lekarzem pogotowia ratunkowego.- zwrócił się Wiktor do
przerażonego chłopaka który udzielał pierwszej pomocy- Jak ma na imię twój
kolega?
-Szymon- odpowiedział
- OK. Powiedz mi, co tu
się stało?
Chłopak popatrzył po
swoich towarzyszach.
- Trochę popiliśmy… Wie
pan są wakacje. No i Szymon razem z innymi stwierdzili, że jest im za ciepło
więc po kolei zaczęli wskakiwać do wody. Na początku nie zwracałem na nich
uwagi. W pewnym momencie usłyszałem krzyki dziewczyn. Podbiegłem do brzegu i
zobaczyłem, że Szymon nie wypływa. Wyciągnąłem go z wody i zadzwoniłem po was
ale on nie oddychał więc zacząłem mu udzielać pierwszej pomocy... Szymon to mój
przyjaciel, nigdy się nie popisywał. Po prostu widzi pan jest tu tyle pięknych
dziewczyn, a jemu podoba się Ania i chciał jej zaimponować. Co z nim jest?
Uratuje go Pan prawda?
Słuchając
tej historii pokręciłam głową. Faceci myślą, że jak się będą przed nami
popisywać to zwrócimy na ich uwagę i często prowadzi to do właśnie takich
skutków.
Zrobiłam
wkłucie i podałam adrenalinę.
- Analiza- powiedziałam
i Piotrek na chwilę przestał masować.
Na monitorze
zobaczyliśmy że serce chłopaka nie ruszyło
-Martyna przygotuj
defibrylator. Piotrek masuj dalej.
Szybko wykonałam
polecenie doktora.
-Uwaga- powiedziała i
gdy doktor i Piotrek odsunęli użyłam strzeliłam defibrylatorem. Udało się i
serce chłopaka znów zaczęło bić. Wiktor zaczął opatrywać ranę na głowie
chłopaka a mi kazał iść po nosze.
Gdy
wyciągałam je z karetki byłam tak zamyślona że nie zauważyłam iż trzech
mężczyzn poszło za mną, dlatego przestraszyła się gdy nagle jeden z nich rzucił
się na mnie.
-No mała seksowna jesteś
w tym kombinezonie. Może byś i mną się zajęła.- wyczułam w jego oddechu
alkohol. Jego towarzysze zarechotali.
-Zostaw mnie!-
krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać. Udało mi się wyszarpnąć jedną rękę, od razu
wykorzystałam sytuację i uderzyłam mojego napastnika w nos z całej siły.
Usłyszałam chrupnięcie. Mężczyzna krzyknął z bólu.
-Głupia suka złamała mi
nos!
Jego koledzy szybko się
otrząsnęli i zaczęli się do mnie zbliżać. W tym momencie usłyszałam głos
Piotrka.
-Nie radził bym.-
mężczyźni odwrócili się w jego kierunku i ruszyli na niego. Na
szczęście w tym samym czasie podjechała policja i mężczyźni przestraszeni
zaczęli uciekać.
Piotrek podszedł do mnie
z zatroskaną miną.
-Nic ci nie jest?
- Nie.- odpowiedziałam i
uśmiechnęłam się blado do niego.
- Wiktor wysłał mnie
żebym sprawdził co cię zatrzymało. Ładnie poradziłaś sobie z tym jednym. Muszę
zapamiętać żeby ci nie stawać na drodze.
Zaczęłam się śmiać
-No chyba mu złamałam
nos.
-Będzie miał nauczkę na
przyszłość – zaśmiał się Piotrek i razem poszliśmy do Wiktora.
Szybko zapakowaliśmy
poszkodowanego do karetki i zawieźliśmy go do Leśnej Góry. Reszta dyżuru
upłynęła nam spokojnie. Poszłam się przebrać, padałam z nóg. Gdy zakładałam
bluzkę do szatni wszedł Piotrek.
- O przepraszam.-
powiedział, ale na jego twarzy widać było lekki uśmiech.
- Nic się nie stało
Piotruś już wychodzę.
-Nie dasz się jednak
namówić na 1 piwko? –zapytał z błagalną miną.
Po
chwili zastanowienia jednak się zgodziłam i razem poszliśmy do pobliskiej
dyskoteki. Grali tam świetną muzykę. Moje nogi same rwały się do tańca. Nie
uszło to uwadze Piotrka, a że jutro obaj mieliśmy wolne to zostaliśmy na
imprezie.
-Zatańczymy?- zapytał
mnie
-Jasne- odpowiedziałam z
uśmiechem
Parkiet
był już pełny tańczących par. Jak się okazało Piotrek był bardzo dobrym
tancerzem więc świetnie się bawiliśmy. W pewnym momencie zaschło mi w gardle i
razem poszliśmy do barku po następne piwa. Była spora kolejka.
-Piotrek?!- zawołał ktoś
za nami.
Fajnie się zapowiada :) Trochę rażą literówki, brak przecinków w zdaniach czy błędy stylistyczne. Ale jak na pierwszy raz jest całkiem nieźle ;) Generalnie jest dość ciekawie, niezłe dialogi, tylko trochę krótkie opowiadanie ;P Ale sama wiem, jaki to trud napisać cokolwiek (ciekawego i z sensem), a do tego jeszcze dłuższe w treści.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i pozdrawiam! :)