sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział 2

     Gdy się odwróciłam to zobaczyłam młodego przystojnego mężczyznę. Miał z dwa metry i był bardzo dobrze zbudowany. Ciemne włosy i niebieskie oczy idealnie ze sobą współgrały. Chłopak wpatrywał się w Piotrka z szerokim uśmiechem.

-Marcin! Kurde stary co tu robisz?- zawołał Piotrek do chłopaka i ruszył się z nim przywitać.

     Od razu było widać że dobrze się znają. Byli jednak za daleko żebym mogła usłyszeć o czym rozmawiali. Po chwili Piotrek odwrócił się i ruszył z mężczyzną w moją stronę.

-Martyna to jest Marcin. Marcin poznaj Martynę. – przedstawił nas sobie. Uprzejmie podałam mu rękę i się uśmiechnęłam. Marcin odwzajemnił uśmiech a mi serce zabiło szybciej.- Marcin jest moim przyjacielem z liceum. Zaraz po szkole wyjechał do Londynu i słuch po nim zaginął.

-Miło mi cię poznać- powiedziałam.

-To mnie jest miło poznać tak piękną kobietę.- odpowiedział uśmiechając się szarmancko. Wziął moją dłoń i lekko pocałował. Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz a moja twarz spłonęła rumieńcem.-Piotrek to twoja dziewczyna?

-Nie- odpowiedziałam szybko- Jesteśmy kolegami z pracy.

     Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej.

- To morze przysiądziecie się do mnie? Tak się składa że byłem tu umówiony ze znajomymi ale mnie olali a mam wykupioną lożę.

     Chętnie przystaliśmy na tą propozycję. Wzięliśmy swoje piwa i ruszaliśmy za Marcinem.

     Chłopaki pogrążyli się w rozmowie i wspominali stare czasy. Śmiałam się z niektórych ich opowieści. Zauważyłam, że Marcin co jakiś czas zerkał na mnie.

     Po pewnym czasie i kilku drinkach (które stawił mi Marcin) wyszłam do toalety. W głowie mi już szumiało i zmęczenie dawało o sobie znać. Stojąc w kolejce zatopiłam się w myślach. Podobał mi się Marcin był dowcipny zupełnie jak Piotrek i inteligentny jak Piotrek. Nie wiedziałam czemu do cholery nie mogę przestać porównywać go do Piotrka. Było to co najmniej dziwne…

     Gdy już wyszłam z toalety zaczęłam się przeciskać przez tłum aby dojść do naszej loży. W Połowie drogi wpadłam na kogoś. Gdy tylko podniosłam wzrok zobaczyłam Marcina. Od razu wziął mnie w ramiona i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Widziałam, że on też jest już lekko podchmielony.

     „Z Piotrkiem tańczyło mi się lepiej” pomyślałam „Cholera co jest z tobą Martyna! ?Czemu cały czas porównujesz go do Piotrka?”

     Marcin wpatrywał się w moje oczy. Byłam zahipnotyzowana ich głębią. Jako, że obaj byliśmy pijani jego twarz znalazła się parę centymetrów od mojej. Czułam jego oddech na mojej skórze… W tym monecie jedna z tańczących dziewczyn wpadła na mnie i razem upadłyśmy. Poczułam ból w ręce.

-Uważaj co robisz!!!- krzyknął na nią Marcin. Chwycił ją za ramiona i podniósł z podłogi a następnie zaczął nią szarpać krzycząc- Odwaliło ci? Weź spieprzaj stąd mała, a nie wkurwiaj innych swoim zachowaniem! Trzeba znać umiar!

     Podniosłam się szybko z podłogi. Nie zwracałam uwagi na ból w prawej ręce. Byłam przerażona zachowaniem Marcina.

-Przestań!- krzyknęłam i walnęłam go w ramie. Gdy się do mnie odwrócił w jego oczach widziałam furię.

     Popatrzyłam na dziewczynę którą trzymał za ramiona. Byłą blada i nieprzytomna.

-Marcin! Weź ją szybko na bok.

-Co?!- zapytał zdziwiony

-Ona jest nieprzytomna. Szybko pomóż i ją wyciągnąć z tłumu.- tak też zrobił.

     Położyliśmy ją w korytarzu prowadzącym do zaplecza. Niedaleko nas jedna para obmacywała się pod ścianą. Od razu sprawdziłam tętno dziewczyny było strasznie słabe. Oddychała płytko.

- Dzwoń po pogotowie!- rozkazałam Marcinowi. Niestety nie miał przy sobie telefonu więc szybko pobiegł po niego do naszej loży.

     Próbowałam wybudzić dziewczynę jednak bezskutecznie. Grupka ludzi zaczęła się zbierać wokół nas. Jeden z bramkarzy zaczął się przeciskać przez zgromadzonych gapiów gdyż myślał, że ktoś się bije.

-Zabierz stąd tych ludzi!-powiedziałam do niego. Facet otrząsnął się z szoku i zaczął wykonywać moje polecenie.

     W tym momencie dziewczyna przestała oddychać a jej serce stanęło. Szybko zabrałam się za resuscytacje. Miałam nadzieję, że Marcin zdążył już zadzwonić po karetkę.

-Martyna co się dzieje?- podniosłam wzrok. Nade mną stał Piotrek szybko ocenił sytuację i uklęknął obok mnie.

-Dziewczyna straciła przytomność na parkiecie. Nie wiem co jest tego przyczyną. Jakieś pięć minut temu się zatrzymała.-powiedziałam zasapana.

-Ok. Na „trzy” zmiana. Raz, dwa, trzy!- odsunęłam się na bok. Moje serce biło w szalonym rytmie z powodu zmęczenia.

     Marcin stał nad nami i znów się we mnie wpatrywał. Czułam się dziwnie wiedząc że cały czas mnie obserwuje.

-Zadzwoniłeś po pogotowie?-zapytałam go

-Nie. Zawołałem Piotrka. Przecież to wy pracujecie w pogotowiu.-powiedział zdziwiony.

-Ale bez sprzętu niewiele możemy zdziałać.

     Szybko wstałam i wyrwałam mu telefon, który akurat trzymał w ręce i wybrałam numer. W słuchawce odezwała się Ruda

-Pogotowie ratunkowe. Co się dzieje?

-Cześć Ruda tu Martyna Kubicka. Znajduje się w klubie Pomarańcza przy ul. Targowej. Mam tu dziewczynę, która straciła przytomność z niewiadomych powodów. Aktualnie prowadzimy resuscytację.

-Przyjęłam już wysyłam do was karetkę.

-Dzięki.-rozłączyłam się- Piotrek jak sytuacja?

-Bez zmian.-jego oddech był nierówny

-Ania?! Ania?! Co ci jest?!

     Obejrzałam się za siebie. Jedna z dziewczyn w tłumie z przerażeniem wpatrywała się w swoją koleżankę. Chciała się do nas przedostać jednak bramkarz jej to uniemożliwiał.

-Puść ją!- zawołałam do niego. Gdy dziewczyna podbiegła chwyciłam ją aby nie przeszkadzała Piotrkowi.-Spokojnie wszystko będzie dobrze, jest w dobrych rękach. Proszę uspokój się i odpowiedz mi na kilka pytań.

     Dziewczyna cała się trzęsła. Podprowadziłam ją pod ścianę i zapytałam:

- Czy ona na coś choruje?

-Nie.

-Brałyście coś? –zapytałam. Dziewczyna odwróciła wzrok.- Musisz mi powiedzieć co brałyście żebym mogła jej pomóc.

-Ja nie ale widziałam jak jeden z chłopaków sprzedaje jej działkę. Nie wiem co to było.

     Po tych słowach naprałam podejrzeń, że był to brudny towar. Musiałam iść zamienić Piotrka. Popatrzyłam na Marcina.

- Posiedź z nią.

     Sprawnie zamieniliśmy się z Piotrkiem miejscami. Od zawsze byliśmy zgraną drużyną. Co prawda kiedyś często dochodziło między nami do kłótni czy głupiego przekomarzania, jednak w pracy zawsze działaliśmy zgodnie.

     Nagle usłyszałam znajomy głos Góry. Podniosłam wzrok i widziałam jak próbuje przedostać się przez tłum gapiów wraz z Adamem i Renetą. Dziewczynie na widok mnie i Piotrka zrzedła mina. Niespodziewanie poczułam przypływ radości.
.
     Kiedyś Piotrek spotykał się z Renatą. Jednak niedawno o coś się pokłócili i rozstali. Cieszyłam się z tego powodu ponieważ nie przepadałam za Renatą z resztą ona za mną też. Na szczęście nie często zdarzało mi się z nią pracować w jednym zespole.

     Adam widząc nas lekko się uśmiechnął. Nie wiem co miał znaczyć ten uśmiech ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać ponieważ Górze udało się przedostać do nas i zaczęłam mu opowiadać co się stało. Adam szybko podłączył monitor i podał dziewczynie adrenalinę.

     Zaczęłam wstawać żeby się osunąć i zrobić miejsce Renacie. Wpadłam na Piotrka który stał niedaleko. Pomógł  mi złapać równowagę.

     W tym momencie usłyszałam charakterystyczny pisk. Serce dziewczyny znów zaczęło bić.

-Dobra na nosze i bierzemy ją do szpitala.-powiedział Góra.

     Piotrek pomógł Adamowi zanieść dziewczynę do karetki a ja postanowiłam że pomogę Renacie ze sprzętem. Góra jak zwykle nie wziął nic…

     Gdy karetka odjechała Piotrek poszedł po moją kurtkę. Koło mnie nagle pojawił się Marcin.

-Byłaś niesamowita. Ja spanikowałem przepraszam.

-Nic się nie stało. Najważniejsze że udało się ją uratować.- pocieszyłam go.

- No tak… Wracasz do środka?- spytał z nadzieją

-Nie. Padam z nóg. Wracam do domu. Czekam tylko na Piotrka bo poszedł po moje rzeczy i spadam do domu.

-Rozumiem… A nie chciałabyś może przejść się ze mną na kawę po południu?

     Spojrzałam w jego oczy i znów utonęłam w ich głębi. Całkowicie zapomniałam o jego wcześniejszym zachowaniu w klubie.

-Jasne. Może o 14?

-Super. Dasz mi swój numer żebyśmy się mogli jutro dogadać?

     Z klubu przyszedł Piotrek z moimi rzeczami. Szybko podałam Marcinowi swój numer. Z tego co widziałam Piotrek nie był zachwycony tym faktem.

- Dzięki. Zadzwonię do ciebie ok 12 i wtedy powiesz mi gdzie mam po ciebie podjechać.

-OK. Do zobaczenia.-pożegnałam się z nim

     Piotrek patrzył się na tą scenkę z boku z niezbyt wyraźną miną. Marcin przypomniał sobie o jego istnieniu. Szybko się pożegnali i razem z Piotrkiem poszliśmy w stronę przystanku autobusowego.

     Po powrocie do domu szybko się umyłam i poszłam spać.

2 komentarze: