Gdy się odwróciłam to zobaczyłam młodego
przystojnego mężczyznę. Miał z dwa metry i był bardzo dobrze zbudowany. Ciemne
włosy i niebieskie oczy idealnie ze sobą współgrały. Chłopak wpatrywał się w
Piotrka z szerokim uśmiechem.
-Marcin!
Kurde stary co tu robisz?- zawołał Piotrek do chłopaka i ruszył się z nim
przywitać.
Od razu było widać że dobrze się znają.
Byli jednak za daleko żebym mogła usłyszeć o czym rozmawiali. Po chwili Piotrek
odwrócił się i ruszył z mężczyzną w moją stronę.
-Martyna
to jest Marcin. Marcin poznaj Martynę. – przedstawił nas sobie. Uprzejmie
podałam mu rękę i się uśmiechnęłam. Marcin odwzajemnił uśmiech a mi serce
zabiło szybciej.- Marcin jest moim przyjacielem z liceum. Zaraz po szkole
wyjechał do Londynu i słuch po nim zaginął.
-Miło
mi cię poznać- powiedziałam.
-To
mnie jest miło poznać tak piękną kobietę.- odpowiedział uśmiechając się
szarmancko. Wziął moją dłoń i lekko pocałował. Przez całe moje ciało przeszedł
dreszcz a moja twarz spłonęła rumieńcem.-Piotrek
to twoja dziewczyna?
-Nie-
odpowiedziałam szybko- Jesteśmy kolegami z pracy.
Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-
To morze przysiądziecie się do mnie? Tak się składa że byłem tu umówiony ze
znajomymi ale mnie olali a mam wykupioną lożę.
Chętnie przystaliśmy na tą propozycję.
Wzięliśmy swoje piwa i ruszaliśmy za Marcinem.
Chłopaki pogrążyli się w rozmowie i
wspominali stare czasy. Śmiałam się z niektórych ich opowieści. Zauważyłam, że
Marcin co jakiś czas zerkał na mnie.
Po pewnym czasie i kilku drinkach (które
stawił mi Marcin) wyszłam do toalety. W głowie mi już szumiało i zmęczenie
dawało o sobie znać. Stojąc w kolejce zatopiłam się w myślach. Podobał mi się
Marcin był dowcipny zupełnie jak Piotrek i inteligentny jak Piotrek. Nie
wiedziałam czemu do cholery nie mogę przestać porównywać go do Piotrka. Było to
co najmniej dziwne…
Gdy już wyszłam z toalety zaczęłam się
przeciskać przez tłum aby dojść do naszej loży. W Połowie drogi wpadłam na
kogoś. Gdy tylko podniosłam wzrok zobaczyłam Marcina. Od razu wziął mnie w
ramiona i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Widziałam, że on też jest już lekko
podchmielony.
„Z Piotrkiem tańczyło mi się lepiej”
pomyślałam „Cholera co jest z tobą Martyna! ?Czemu cały czas porównujesz go do
Piotrka?”
Marcin wpatrywał się w moje oczy. Byłam
zahipnotyzowana ich głębią. Jako, że obaj byliśmy pijani jego twarz znalazła
się parę centymetrów od mojej. Czułam jego oddech na mojej skórze… W tym
monecie jedna z tańczących dziewczyn wpadła na mnie i razem upadłyśmy. Poczułam
ból w ręce.
-Uważaj
co robisz!!!- krzyknął na nią Marcin. Chwycił ją za ramiona i podniósł z podłogi
a następnie zaczął nią szarpać krzycząc- Odwaliło ci? Weź spieprzaj stąd mała,
a nie wkurwiaj innych swoim zachowaniem! Trzeba znać umiar!
Podniosłam się szybko z podłogi. Nie
zwracałam uwagi na ból w prawej ręce. Byłam przerażona zachowaniem Marcina.
-Przestań!-
krzyknęłam i walnęłam go w ramie. Gdy się do mnie odwrócił w jego oczach
widziałam furię.
Popatrzyłam na dziewczynę którą trzymał za
ramiona. Byłą blada i nieprzytomna.
-Marcin!
Weź ją szybko na bok.
-Co?!-
zapytał zdziwiony
-Ona
jest nieprzytomna. Szybko pomóż i ją wyciągnąć z tłumu.- tak też zrobił.
Położyliśmy ją w korytarzu prowadzącym do
zaplecza. Niedaleko nas jedna para obmacywała się pod ścianą. Od razu
sprawdziłam tętno dziewczyny było strasznie słabe. Oddychała płytko.
-
Dzwoń po pogotowie!- rozkazałam Marcinowi. Niestety nie miał przy sobie
telefonu więc szybko pobiegł po niego do naszej loży.
Próbowałam wybudzić dziewczynę jednak
bezskutecznie. Grupka ludzi zaczęła się zbierać wokół nas. Jeden z bramkarzy
zaczął się przeciskać przez zgromadzonych gapiów gdyż myślał, że ktoś się bije.
-Zabierz
stąd tych ludzi!-powiedziałam do niego. Facet otrząsnął się z szoku i zaczął
wykonywać moje polecenie.
W tym momencie dziewczyna przestała
oddychać a jej serce stanęło. Szybko zabrałam się za resuscytacje. Miałam
nadzieję, że Marcin zdążył już zadzwonić po karetkę.
-Martyna
co się dzieje?- podniosłam wzrok. Nade mną stał Piotrek szybko ocenił sytuację
i uklęknął obok mnie.
-Dziewczyna
straciła przytomność na parkiecie. Nie wiem co jest tego przyczyną. Jakieś pięć
minut temu się zatrzymała.-powiedziałam zasapana.
-Ok.
Na „trzy” zmiana. Raz, dwa, trzy!- odsunęłam się na bok. Moje serce biło w
szalonym rytmie z powodu zmęczenia.
Marcin stał nad nami i znów się we mnie
wpatrywał. Czułam się dziwnie wiedząc że cały czas mnie obserwuje.
-Zadzwoniłeś
po pogotowie?-zapytałam go
-Nie.
Zawołałem Piotrka. Przecież to wy pracujecie w pogotowiu.-powiedział zdziwiony.
-Ale
bez sprzętu niewiele możemy zdziałać.
Szybko wstałam i wyrwałam mu telefon, który
akurat trzymał w ręce i wybrałam numer. W słuchawce odezwała się Ruda
-Pogotowie
ratunkowe. Co się dzieje?
-Cześć
Ruda tu Martyna Kubicka. Znajduje się w klubie Pomarańcza przy ul. Targowej.
Mam tu dziewczynę, która straciła przytomność z niewiadomych powodów. Aktualnie
prowadzimy resuscytację.
-Przyjęłam
już wysyłam do was karetkę.
-Dzięki.-rozłączyłam się- Piotrek jak sytuacja?
-Bez
zmian.-jego oddech był nierówny
-Ania?!
Ania?! Co ci jest?!
Obejrzałam się za siebie. Jedna z dziewczyn
w tłumie z przerażeniem wpatrywała się w swoją koleżankę. Chciała się do nas
przedostać jednak bramkarz jej to uniemożliwiał.
-Puść
ją!- zawołałam do niego. Gdy dziewczyna podbiegła chwyciłam ją aby nie
przeszkadzała Piotrkowi.-Spokojnie wszystko będzie dobrze, jest w dobrych
rękach. Proszę uspokój się i odpowiedz mi na kilka pytań.
Dziewczyna cała się trzęsła. Podprowadziłam
ją pod ścianę i zapytałam:
-
Czy ona na coś choruje?
-Nie.
-Brałyście
coś? –zapytałam. Dziewczyna odwróciła wzrok.- Musisz mi powiedzieć co brałyście
żebym mogła jej pomóc.
-Ja
nie ale widziałam jak jeden z chłopaków sprzedaje jej działkę. Nie wiem co to
było.
Po tych słowach naprałam podejrzeń, że był
to brudny towar. Musiałam iść zamienić Piotrka. Popatrzyłam na Marcina.
-
Posiedź z nią.
Sprawnie zamieniliśmy się z Piotrkiem
miejscami. Od zawsze byliśmy zgraną drużyną. Co prawda kiedyś często dochodziło
między nami do kłótni czy głupiego przekomarzania, jednak w pracy zawsze
działaliśmy zgodnie.
Nagle usłyszałam znajomy głos Góry. Podniosłam
wzrok i widziałam jak próbuje przedostać się przez tłum gapiów wraz z Adamem i
Renetą. Dziewczynie na widok mnie i Piotrka zrzedła mina. Niespodziewanie poczułam przypływ radości.
.
Kiedyś Piotrek spotykał się z Renatą.
Jednak niedawno o coś się pokłócili i rozstali. Cieszyłam się z tego powodu
ponieważ nie przepadałam za Renatą z resztą ona za mną też. Na szczęście nie
często zdarzało mi się z nią pracować w jednym zespole.
Adam widząc nas lekko się uśmiechnął. Nie
wiem co miał znaczyć ten uśmiech ale nie miałam czasu się nad tym zastanawiać
ponieważ Górze udało się przedostać do nas i zaczęłam mu opowiadać co się
stało. Adam szybko podłączył monitor i podał dziewczynie adrenalinę.
Zaczęłam wstawać żeby się osunąć i zrobić
miejsce Renacie. Wpadłam na Piotrka który stał niedaleko. Pomógł mi złapać równowagę.
W tym momencie usłyszałam charakterystyczny
pisk. Serce dziewczyny znów zaczęło bić.
-Dobra
na nosze i bierzemy ją do szpitala.-powiedział Góra.
Piotrek pomógł Adamowi zanieść dziewczynę
do karetki a ja postanowiłam że pomogę Renacie ze sprzętem. Góra jak zwykle nie
wziął nic…
Gdy karetka odjechała Piotrek poszedł po
moją kurtkę. Koło mnie nagle pojawił się Marcin.
-Byłaś
niesamowita. Ja spanikowałem przepraszam.
-Nic
się nie stało. Najważniejsze że udało się ją uratować.- pocieszyłam go.
-
No tak… Wracasz do środka?- spytał z nadzieją
-Nie.
Padam z nóg. Wracam do domu. Czekam tylko na Piotrka bo poszedł po moje rzeczy
i spadam do domu.
-Rozumiem…
A nie chciałabyś może przejść się ze mną na kawę po południu?
Spojrzałam w jego oczy i znów utonęłam w
ich głębi. Całkowicie zapomniałam o jego wcześniejszym zachowaniu w klubie.
-Jasne.
Może o 14?
-Super.
Dasz mi swój numer żebyśmy się mogli jutro dogadać?
Z klubu przyszedł Piotrek z moimi rzeczami.
Szybko podałam Marcinowi swój numer. Z tego co widziałam Piotrek nie był
zachwycony tym faktem.
-
Dzięki. Zadzwonię do ciebie ok 12 i wtedy powiesz mi gdzie mam po ciebie
podjechać.
-OK.
Do zobaczenia.-pożegnałam się z nim
Piotrek patrzył się na tą scenkę z boku z
niezbyt wyraźną miną. Marcin przypomniał sobie o jego istnieniu. Szybko się pożegnali
i razem z Piotrkiem poszliśmy w stronę przystanku autobusowego.
Po powrocie do domu szybko się umyłam i
poszłam spać.
Super. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńNikaa
Możliwe że jutro :)
Usuń