Wchodząc
do mieszkania od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. W całym domu pachniało
wódką i wszystkie światłą były zapalone. Co więcej w salonie panował ogromny
bałagan. Na podłodze widziałam potłuczone szkło. Przeraziłam się nie na żarty.
-Marcin?!
Właśnie wyciągałam telefon żeby zadzwonić
na policje i zgłosić włamanie, gdy z łazienki wyszedł Marcin. Wyglądał jakby
pił cały dzień, co wnioskując po zapachu unoszącym się w całym domu mogło być
prawdą. Mimo tego trzymał się mocno na nogach i w pewnym momencie zaczął iść w
moją stronę.
-
Marcin co się stało?- zapytałam się. Byłam przerażona, a on był coraz bliżej.
Wpatrywał się we mnie, a w jego oczach widziałam ogromny gniew.
-Co
się stało?! Ty się jeszcze bezczelnie pytasz „co się stało”?!- krzyknął na
mnie- Widziałem cię z nim! Widziałem jak go całujesz! Myślałaś, że jestem taki
głupi i się nie dowiem co?
Marcin stał już koło mnie, a ja nie miałam
już gdzie uciec. Zapędził mnie w kozi róg. Chwycił mnie za nadgarstki tak
mocno, że zasyczałam z bólu.
-Marcin
to nie tak. Piotrek to tylko przyjaciel…
-Nie
pierdol mi tu! Wiem, że mnie z nim zdradzasz! Udawałaś taką cnotkę. A ja to
szanowałem, ale dość tego. Mówiłem mu, że będziesz moja i mam zamiar dotrzymać
tego słowa.- zaczął mnie ciągnąć w stronę mojej sypialni.
Próbowałam mu się wyrwać ale bezskutecznie.
Łzy ciekły mi po policzkach.
-Marcin
przestań. Proszę. To boli.
Chłopak
rzucił mnie na łóżko i położył się na mnie uniemożliwiając mi ruch.
-I
chuj mnie to obchodzi. Mnie też zabolało, jak cię z nim zobaczyłem.- zbliżył
twarz do mojej- Po tej nocy już nigdy nie zapomnisz do kogo należysz.
-Co?!
Nie należę do nikogo!- powiedziałam zdenerwowana. Znów próbowałam się
wyszarpnąć, ale Marcin trzymał mnie mocno.
Nie słuchał co do niego mówię. Zamiast
tego trzymał moje ręce jedną ręką, a drugą złapał moją twarz. Nachylił się do
mnie i wepchnął mi język prosto do gardła. Zaczęłam się dusić. Próbowałam
jeszcze mocniej się wyrwać, ale nic to nie dawało. Jego kolano brutalnie
zaczęło rozsuwać moje nogi. Ogarnęła mnie panika. Dłoń, która trzymała moją
twarz puściła ją i zaczęła podnosić moją koszulkę a następnie mocno ugniatać
moją prawą pierś. Następnie zsunęła się jeszcze niżej i próbowała rozpiąć moje
spodnie. Z moich oczu leciały łzy wyrywałam się lecz to nic nie dawało.
Widziałam jak Marcin rozpina swoje spodnie.
Wykorzystałam tą chwilę nieuwagi i lewym
kolanem trafiłam centralnie w jego krocze. Marcin zwijał się z bólu, a ja
szybko uciekłam z mieszkania. Biegłam na oślep. Gdy wybiegłam z klatki szybko
zapięłam moje spodnie i nadal biegłam. Nie wiedziałam co mam robić. Dusiłam się
z przerażenia. Nie wiedząc co robię przebiegłam na drugą stronę ulicy i
zadzwoniłam po numer 13.
-Słucham-
rozległ się znajomy, ciepły głos.
-Pomocy-
nie wiedziałam czy mnie zrozumiał bo szlochałam na cały głos.
-Martyna?!
Nic nie odpowiedziałam, tylko zawyłam
jeszcze głośniej i osunęłam się na ziemię pod drzwiami, ponieważ nogi odmówiły
mi posłuszeństwa. Nie minęła minuta, a drzwi do klatki otworzyły się i w nich
stanął Piotrek w samych bokserkach. W normalnych okolicznościach z pewnością
dostałabym palpitacji serca. Jednak teraz trzęsłam się tylko i patrzyłam na
niego z nadzieją.
-Martynka co się stało?- zapytał. W jego
oczach widziałam przerażenie. Gdy mu nie odpowiedziałam znów zagadał- Wejdź do
środka. Jesteś cała przemoczona. Zmarzniemy jak tu zostaniemy.
Dopiero teraz zauważyłam, że leje jak z
cebra. Czułam że się cała trzęsę, ale nie wiedziałam czy to ze strachu czy z
zimna. Wiedziałam jednak, że mogę zaufać Piotrkowi.
Podał mi rękę. Chwyciłam ją, jednak gdy
chciałam wstać to czułam, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Piotrek jednak
nie pozwolił mi upaść i podtrzymał mnie. Już po chwili znaleźliśmy się w jego
ciepłym mieszkaniu.
-Usiądź-
podprowadził mnie do kanapy która stała na środku pomieszczenia.- Przyniosę ci coś
na zmianę żebyś się nie przeziębiła.
Wyszedł do innego pokoju. Ja nadal
płakałam. Czułam jego dłonie na moim ciele. Gdy znów wpadałam w panikę do
pokoju wszedł Piotrek z suchymi rzeczami. Widząc co się ze mną dzieje szybko
podszedł do mnie i przytulił.
-Cichutko.
Martynka. Wszystko będzie dobrze.- zaczął mną lekko kołysać.- Masz tu ciuchy.
Przebierz się szybko, a ja pójdę zrobić herbaty na rozgrzanie.
Wstałam z kanapy, wzięłam rzeczy i poszłam
do łazienki się przebrać.
***
//Piotr//
Gdy zobaczyłem zapłakaną Martynę pod moją
klatką przeraziłem się nie na żarty. Przecież Martyna zawsze byłą twardą
kobietą i rzadko zdarzało jej się płakać. Czułem, że stało się coś złego jednak
nie chciałem na nią naciskać ponieważ była w naprawdę złym stanie psychicznym.
Poszedłem do kuchni zrobić herbatę. Moja
mama zawsze robiła herbatę gdy w domu panowała nerwowa atmosfera. To od niej
nauczyłem się, że dzięki herbacie stajemy się spokojniejsi. Właśnie wyciskałem
cytrynę gdy z łazienki wyszła Martyna w moich spodniach od dresu i koszulce.
Wyglądała pięknie mimo podpuchniętych i zaczerwienionych oczu. Szybko
dokończyłem to co robiłem i dołączyłem do niej w salonie. Nadal cała się
trzęsła. Podałem jej herbatę, a ona przyjęła ją drżącą ręką.
-Dziękuję-
powiedziała słabym głosem.
Uśmiechnąłem
się do niej i sam wziąłem łyka z mojego kubka.
-Co
się stało Martynka.- zapytałem. Dziewczyna podniosła na mnie wzrok, a w jej
oczach znów pojawiły się łzy.
-Marcin…
On… Chciał…- zaczęła szlochać, a moje mięśnie się napięły.
-Spokojnie
jak nie chcesz to nie mów.
Martyna potrząsnęła głową, wzięła głęboki
oddech i opowiedziała mi co się wydarzyło po naszym rozstaniu. Z każdym słowem
czułem, że narasta we mnie coraz większy gniew. Chciałem się ubrać, pobiec do
jej mieszkania i pokazać temu draniowi co o nim myślę. Powstrzymał mnie tylko
fakt, że byłem teraz bardziej potrzebny Martynie. Gdy skończyła, znów zaczęła
szlochać. Cała się trzęsła i byłą strasznie zimna. Wziąłem ją na ręce i
zaniosłem do mojej sypialni. Tam nakryłem ją kołdrą i znów objąłem. Cały czas
płakała. Poszedłem do kuchni po tabletki na uspokojenie i wodę. Gdy je połknęła
znów się we mnie wtuliła i po pół godziny zapadła w sen.
Ostrożnie wyszedłem z pokoju i poszedłem
do salonu. Zacząłem szukać koca w jeszcze nie rozpakowanych pudłach. Gdy go
znalazłem położyłem się na kanapie. Jednak długo nie mogłem zasnąć po tym co
powiedziała mi Martyna.
W końcu mi się udało zamknąć oczy. Jednak
nie trwało to długo. W pewnej chwili usłyszałem głośny krzyk. Lekko zdezorientowany
usiadłem na kanapie. Wtedy krzyk rozległ się ponownie. Od razu przypomniało mi
się co wydarzyło się wieczorem i
zorientowałem się do kogo należy krzyk.
Szybko wstałem z kanapy i pobiegłem do
sypialni.
-Zostaw
mnie! Nie dotykaj mnie! Błagam.
Włączyłem światło. Martynka płakała przez
sen i walczyła z kołdrą. Podbiegłem do niej, chwyciłem ją za ramiona i lekko
potrząsnąłem.
-Martynka!
Obudź się! To tylko zły sen.- w tym momencie dziewczyna otworzyła oczy.
Zobaczyłem w nich przerażenie i panikę.- Spokojnie nic ci nie grozi. Jestem
przy tobie. Nic ci się nie stanie.- mówiłem do niej spokojnym tonem.
-Piotrek.-
powiedziała z ulgą i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłem jej uścisk
-Spokojnie.
Jesteś bezpieczna.
-Zostań
ze mną- powiedziała unosząc głowę i patrząc mi w oczy.
-Dobrze.
Szybko wyszedłem z łóżka, wyłączyłem lampę
i położyłem się obok Martyny. Dziewczyna się we mnie wtuliła i niedługo potem
znów zapadła w sen.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :) Co tam u was?
Mam do was małą prośbę... Otóż jest to mój pierwszy blog i szczerze mówiąc cały czas się uczę. Jednak przeczytałam nie jeden z waszych blogów i wiem, że czytają mnie bardziej doświadczone osoby. Niestety jak na razie nie mam zbyt wielkiej liczby wyświetleń i prośbę mam czy nie moglibyście pomóc mi jakoś żeby ten blog trafił do większej liczby odbiorców...
Z góry dziękuję :*
Co myślicie o tym rozdziale? Jak myślicie co będzie dalej?
Jest naprawdę dobre jak na twój pierwszy blog, z każdą częścią jest coraz lepiej :-) zapraszam cię do zarejestrowania się na forum nasygnale.ugu.pl tam możesz również dzielić się swoją twórczością i nie tylko, naprawdę warto :-) I czekam z niecierpliwością na kolejną część, mam nadzieję, że ten Marcin dostanie za swoje.
OdpowiedzUsuńZarejestrowałam się ale na razie próbuje tam to wszystko ogarnąć :D XD Ja jestem taka sierota technologiczna :P
UsuńJa też niedawno zaczęłam pisać bloga ale twój i tak jest lepszy od mojego
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twoje opowiadania i czekam na kolejne
Pozdrawiam
Marta :)
Czytałam twojego bloga i mi się podobał :)
Usuńchętnie dodam twojego na listę odwiedzanych przeze mnie, jeśli oczywiście chcesz :) gdy mam taką listę to na bieżąco, gdy wchodzę na bloga sprawdzam, czy ktoś coś dodał ;)
OdpowiedzUsuńa co do opowiadania to super hiper i w ogóle. mam nadzieję że Marcin zostanie ukarany za to co zrobił Martynie..
Piotrek, jaki on opiekuńczy *,*
wiedziałam, że w razie czego Martyna może na niego liczyć. ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy ;3
pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie:
kubickaandstrzelecki.blogspot.com
Jasne że chcę :) Dziękuję :*
Usuńjuż od wczoraj twój blog jest na tej liście ;*
Usuń:*
Usuń