wtorek, 2 lutego 2016

Rozdział 7

Wchodząc do mieszkania od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. W całym domu pachniało wódką i wszystkie światłą były zapalone. Co więcej w salonie panował ogromny bałagan. Na podłodze widziałam potłuczone szkło. Przeraziłam się nie na żarty.

-Marcin?! 
      Właśnie wyciągałam telefon żeby zadzwonić na policje i zgłosić włamanie, gdy z łazienki wyszedł Marcin. Wyglądał jakby pił cały dzień, co wnioskując po zapachu unoszącym się w całym domu mogło być prawdą. Mimo tego trzymał się mocno na nogach i w pewnym momencie zaczął iść w moją stronę.

- Marcin co się stało?- zapytałam się. Byłam przerażona, a on był coraz bliżej. Wpatrywał się we mnie, a w jego oczach widziałam ogromny gniew.

-Co się stało?! Ty się jeszcze bezczelnie pytasz „co się stało”?!- krzyknął na mnie- Widziałem cię z nim! Widziałem jak go całujesz! Myślałaś, że jestem taki głupi i się nie dowiem co?

      Marcin stał już koło mnie, a ja nie miałam już gdzie uciec. Zapędził mnie w kozi róg. Chwycił mnie za nadgarstki tak mocno, że zasyczałam z bólu.

-Marcin to nie tak. Piotrek to tylko przyjaciel…

-Nie pierdol mi tu! Wiem, że mnie z nim zdradzasz! Udawałaś taką cnotkę. A ja to szanowałem, ale dość tego. Mówiłem mu, że będziesz moja i mam zamiar dotrzymać tego słowa.- zaczął mnie ciągnąć w stronę mojej sypialni.

      Próbowałam mu się wyrwać ale bezskutecznie. Łzy ciekły mi po policzkach.

-Marcin przestań. Proszę. To boli.

Chłopak rzucił mnie na łóżko i położył się na mnie uniemożliwiając mi ruch.

-I chuj mnie to obchodzi. Mnie też zabolało, jak cię z nim zobaczyłem.- zbliżył twarz do mojej- Po tej nocy już nigdy nie zapomnisz do kogo należysz.

-Co?! Nie należę do nikogo!- powiedziałam zdenerwowana. Znów próbowałam się wyszarpnąć, ale Marcin trzymał mnie mocno.

      Nie słuchał co do niego mówię. Zamiast tego trzymał moje ręce jedną ręką, a drugą złapał moją twarz. Nachylił się do mnie i wepchnął mi język prosto do gardła. Zaczęłam się dusić. Próbowałam jeszcze mocniej się wyrwać, ale nic to nie dawało. Jego kolano brutalnie zaczęło rozsuwać moje nogi. Ogarnęła mnie panika. Dłoń, która trzymała moją twarz puściła ją i zaczęła podnosić moją koszulkę a następnie mocno ugniatać moją prawą pierś. Następnie zsunęła się jeszcze niżej i próbowała rozpiąć moje spodnie. Z moich oczu leciały łzy wyrywałam się lecz to nic nie dawało. Widziałam jak Marcin rozpina swoje spodnie.

      Wykorzystałam tą chwilę nieuwagi i lewym kolanem trafiłam centralnie w jego krocze. Marcin zwijał się z bólu, a ja szybko uciekłam z mieszkania. Biegłam na oślep. Gdy wybiegłam z klatki szybko zapięłam moje spodnie i nadal biegłam. Nie wiedziałam co mam robić. Dusiłam się z przerażenia. Nie wiedząc co robię przebiegłam na drugą stronę ulicy i zadzwoniłam po numer 13.

-Słucham- rozległ się znajomy, ciepły głos.

-Pomocy- nie wiedziałam czy mnie zrozumiał bo szlochałam na cały głos.

-Martyna?!

      Nic nie odpowiedziałam, tylko zawyłam jeszcze głośniej i osunęłam się na ziemię pod drzwiami, ponieważ nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Nie minęła minuta, a drzwi do klatki otworzyły się i w nich stanął Piotrek w samych bokserkach. W normalnych okolicznościach z pewnością dostałabym palpitacji serca. Jednak teraz trzęsłam się tylko i patrzyłam na niego z nadzieją.

      -Martynka co się stało?- zapytał. W jego oczach widziałam przerażenie. Gdy mu nie odpowiedziałam znów zagadał- Wejdź do środka. Jesteś cała przemoczona. Zmarzniemy jak tu zostaniemy.

      Dopiero teraz zauważyłam, że leje jak z cebra. Czułam że się cała trzęsę, ale nie wiedziałam czy to ze strachu czy z zimna. Wiedziałam jednak, że mogę zaufać Piotrkowi.

      Podał mi rękę. Chwyciłam ją, jednak gdy chciałam wstać to czułam, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Piotrek jednak nie pozwolił mi upaść i podtrzymał mnie. Już po chwili znaleźliśmy się w jego ciepłym mieszkaniu.

-Usiądź- podprowadził mnie do kanapy która stała na środku pomieszczenia.- Przyniosę ci coś na zmianę żebyś się nie przeziębiła.

      Wyszedł do innego pokoju. Ja nadal płakałam. Czułam jego dłonie na moim ciele. Gdy znów wpadałam w panikę do pokoju wszedł Piotrek z suchymi rzeczami. Widząc co się ze mną dzieje szybko podszedł do mnie i przytulił.

-Cichutko. Martynka. Wszystko będzie dobrze.- zaczął mną lekko kołysać.- Masz tu ciuchy. Przebierz się szybko, a ja pójdę zrobić herbaty na rozgrzanie.

      Wstałam z kanapy, wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki się przebrać.

***
//Piotr//

      Gdy zobaczyłem zapłakaną Martynę pod moją klatką przeraziłem się nie na żarty. Przecież Martyna zawsze byłą twardą kobietą i rzadko zdarzało jej się płakać. Czułem, że stało się coś złego jednak nie chciałem na nią naciskać ponieważ była w naprawdę złym stanie psychicznym.

      Poszedłem do kuchni zrobić herbatę. Moja mama zawsze robiła herbatę gdy w domu panowała nerwowa atmosfera. To od niej nauczyłem się, że dzięki herbacie stajemy się spokojniejsi. Właśnie wyciskałem cytrynę gdy z łazienki wyszła Martyna w moich spodniach od dresu i koszulce. Wyglądała pięknie mimo podpuchniętych i zaczerwienionych oczu. Szybko dokończyłem to co robiłem i dołączyłem do niej w salonie. Nadal cała się trzęsła. Podałem jej herbatę, a ona przyjęła ją drżącą ręką.

-Dziękuję- powiedziała słabym głosem.

Uśmiechnąłem się do niej i sam wziąłem łyka z mojego kubka.

-Co się stało Martynka.- zapytałem. Dziewczyna podniosła na mnie wzrok, a w jej oczach znów pojawiły się łzy.

-Marcin… On… Chciał…- zaczęła szlochać, a moje mięśnie się napięły.

-Spokojnie jak nie chcesz to nie mów.

      Martyna potrząsnęła głową, wzięła głęboki oddech i opowiedziała mi co się wydarzyło po naszym rozstaniu. Z każdym słowem czułem, że narasta we mnie coraz większy gniew. Chciałem się ubrać, pobiec do jej mieszkania i pokazać temu draniowi co o nim myślę. Powstrzymał mnie tylko fakt, że byłem teraz bardziej potrzebny Martynie. Gdy skończyła, znów zaczęła szlochać. Cała się trzęsła i byłą strasznie zimna. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojej sypialni. Tam nakryłem ją kołdrą i znów objąłem. Cały czas płakała. Poszedłem do kuchni po tabletki na uspokojenie i wodę. Gdy je połknęła znów się we mnie wtuliła i po pół godziny zapadła w sen.

      Ostrożnie wyszedłem z pokoju i poszedłem do salonu. Zacząłem szukać koca w jeszcze nie rozpakowanych pudłach. Gdy go znalazłem położyłem się na kanapie. Jednak długo nie mogłem zasnąć po tym co powiedziała mi Martyna.

      W końcu mi się udało zamknąć oczy. Jednak nie trwało to długo. W pewnej chwili usłyszałem głośny krzyk. Lekko zdezorientowany usiadłem na kanapie. Wtedy krzyk rozległ się ponownie. Od razu przypomniało mi się  co wydarzyło się wieczorem i zorientowałem się do kogo należy krzyk.

      Szybko wstałem z kanapy i pobiegłem do sypialni.

-Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Błagam.

      Włączyłem światło. Martynka płakała przez sen i walczyła z kołdrą. Podbiegłem do niej, chwyciłem ją za ramiona i lekko potrząsnąłem.

-Martynka! Obudź się! To tylko zły sen.- w tym momencie dziewczyna otworzyła oczy. Zobaczyłem w nich przerażenie i panikę.- Spokojnie nic ci nie grozi. Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie.- mówiłem do niej spokojnym tonem.

-Piotrek.- powiedziała z ulgą i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłem jej uścisk

-Spokojnie. Jesteś bezpieczna.

-Zostań ze mną- powiedziała unosząc głowę i patrząc mi w oczy.

-Dobrze.


      Szybko wyszedłem z łóżka, wyłączyłem lampę i położyłem się obok Martyny. Dziewczyna się we mnie wtuliła i niedługo potem znów zapadła w sen.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Hej :) Co tam u was? 

Mam do was małą prośbę... Otóż jest to mój pierwszy blog i szczerze mówiąc cały czas się uczę. Jednak przeczytałam nie jeden z waszych blogów i wiem, że czytają mnie bardziej doświadczone osoby. Niestety jak na razie nie mam zbyt wielkiej liczby wyświetleń i prośbę mam czy nie moglibyście pomóc mi jakoś żeby ten blog trafił do większej liczby odbiorców...
Z góry dziękuję :*


Co myślicie o tym rozdziale? Jak myślicie co będzie dalej?


8 komentarzy:

  1. Jest naprawdę dobre jak na twój pierwszy blog, z każdą częścią jest coraz lepiej :-) zapraszam cię do zarejestrowania się na forum nasygnale.ugu.pl tam możesz również dzielić się swoją twórczością i nie tylko, naprawdę warto :-) I czekam z niecierpliwością na kolejną część, mam nadzieję, że ten Marcin dostanie za swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarejestrowałam się ale na razie próbuje tam to wszystko ogarnąć :D XD Ja jestem taka sierota technologiczna :P

      Usuń
  2. Ja też niedawno zaczęłam pisać bloga ale twój i tak jest lepszy od mojego
    Bardzo lubię twoje opowiadania i czekam na kolejne
    Pozdrawiam
    Marta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chętnie dodam twojego na listę odwiedzanych przeze mnie, jeśli oczywiście chcesz :) gdy mam taką listę to na bieżąco, gdy wchodzę na bloga sprawdzam, czy ktoś coś dodał ;)
    a co do opowiadania to super hiper i w ogóle. mam nadzieję że Marcin zostanie ukarany za to co zrobił Martynie..
    Piotrek, jaki on opiekuńczy *,*
    wiedziałam, że w razie czego Martyna może na niego liczyć. ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy ;3
    pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie:
    kubickaandstrzelecki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń